środa, 13 maja 2015

I hear thunder...

Patrzcie patrzcie co ja mam:


W przypadku figurek absolutnie rozumiem kobiety-zakupocholiczki. Nowy porcja plastikowej heroiny jakoś tak zawsze podnosi na duchu, zwłaszcza jeśli jakas gra zapowiada się tak fajnie jak Malifaux. Na chwilę obecną (2 gry szkoleniowe niemoimi figurkami) jestem absolutnie zachwycony naprzemienną aktywacją (nie grałem wczesniej w infinity, więc dla mnie to nowość) i rozstrzyganiem sytuacji losowych za pomocą kart i systemu oszukiwania. Jedyny problem miałem z wyborem frakcji - za bardzo podobało mi się wszystko za wyjątkiem rezurekcjonistow i neverbornow. 

Nie moze tez zabraknąć (prawie) tematycznej piosenki :)


Pozdrawiam po przerwie

Adasko